Otóż, jak widać na krzywej napięcia seksualnego, zmiany poziomu estrogenów znajdują swe odbicie w analogicznych zmianach nasilenia popędu seksualnego. Niski poziom w latach młodzieńczych warunkuje mniejsze potrzeby seksualne, zrekompensowane w tym wieku dużym rozwojem uczuciowości. Jest to faza pierwszych konfliktów międzypłciowych, kiedy dziewczyny się kochają, marzą, piszą wiersze
listy miłosne, a gdy dojdzie co do czego, przeważnie pod naciskiem wybitnie wysokich potrzeb seksualnych w tym okresie życia chłopca, są rozczarowane. Okazuje się bowiem, że wymarzony ,,raj seksualny” jest znacznie mniej interesujący i przyjemny niż okres marzeń i pieszczot wstępnych. Dawniej pytanie, dlaczego tak się dzieje, że pierwsze doświadczenia seksualne rozczarowują dziewczęta, pozostawało bez odpowiedzi albo odpowiedź brzmiała — tak być musi, bo taki jest los kobiety. Obecnie wiemy już, że jest to okres niskiego i średniego poziomu hormonów estrogennych, w związku z czym pobudliwość jest mniejsza reakcje słabsze. Ale co z tego, że wiemy, kiedy równocześnie wszyscy seksuolodzy przekonują nas w różnych publikacjach, że orgazm powinien być. Jak powinien — to szukamy przyczyn. A że najłatwiej zrzucić winę na kogoś innego — że nie tak pieści, że preludium za krótkie itd. — więc wszystkiemu winien oczywiście partner. Współczesny konsumpcyjny model życia rodzi wymagania, aby wszystko było natychmiast i w najlepszym gatunku, jak na przykład kolorowy telewizor. A nie łaska zacząć od małego radia na baterie?