Jeśli partnerka dojrzeje do tańca wcześniej i czyni na ten temat niedwuznaczne aluzje, nie zrywamy się natychmiast, prosząc ją na parkiet, tylko spokojnie czekamy, aż skończy się szybki kawałek grany właśnie przez orkiestrę i dopiero w chwili rozpoczęcia kawałka wolnego zapraszamy partnerkę do tańca. Prowadząc ją na parkiet dokonujemy błyskawicznej oceny sytuacji. Jeśli jest ogromny ścisk, sprawa nie przedstawia się źle. W tym wypadku staramy się jak najszybciej wcisnąć wraz z partnerką w najbardziej zatłoczony kąt parkietu, aby tam przytuliwszy się do niej „odstać”, przestępując z nogi na nogę, aż do chwili, gdy orkiestra skończy aktualny kawałek. Kiedy na parkiecie jest luźno, sprawa przedstawia się gorzej. W takiej sytuacji rozpoczynamy taniec z partnerką trzymając się następujących prawideł: jeśli pod jedną stopą zrobi się nam w tańcu miękko, oznacza to, że albo nadepnęliśmy na nogę własnej, albo też na nogę cudzej partnerki bądź jej partnera; w pierwszym wypadku niezręczność tę na ogół łagodzi czulsze przytulenie partnerki, w drugim sprawa może się bardziej skomplikować; jeśli w tańcu robi się nam miękko pod obiema stopami, oznacza, to, że nadepnęliśmy jednocześnie na kilka nóg, a więc na nogę własnej partnerki oraz na nogę partnera lub partnerki z sąsiedniej pary; w tym wypadku jedną ręką przyciskając mocniej (na znak przeprosin) własną partnerkę pod łopatką, odchylamy równocześnie korpus w stronę poszkodowanej sąsiadki lub sąsiada w celu wygłoszenia przeprosin.