W miarę mnożenia się lektur zaczęto odkrywać w sobie nie istniejące choroby, a z upływem czasu rodziły się nowe problemy i zaburzenia seksualne. Wystartowaliśmy w dziedzinie oświaty seksualnej — mówię o wszystkich polskich seksuologach współczesnych — poruszając jako główne dwa tematy: brak orgazmu u większości kobiet oraz lęk przed onanizmem u młodych chłopców. Ciągle podkreślam, że książki, które piszę, są książkami dla ludzi zdrowych, przede wszystkim zdrowych psychicznie, bo oczywiste, że różne fizyczne niedostatki, szczególnie po czterdziestce, narastają niestety z każdym rokiem. Jasne, że oziębłość kobiet bardziej interesuje ginekologów, onanizm młodzieńczy natomiast raczej pediatrów-seksuologów albo ginekologów pracujących w ośrodkach młodzieżowych, ponieważ problem dotyczy w pierwszym rzędzie chłopców. Jak to zwykle bywa, w sprawach seksualnych zagadnienia męskie i damskie zaczynają się w pewnym momencie splatać w jedno. Muszę więc i ja, interesując się przede wszystkim kłopotami kobiet, zainteresować się także problemami mężczyzn, ponieważ tych spraw nie da się rozdzielić. W rozważaniach o onanizmie rozpatrzę nieoczekiwane i nieco nawet zaskakujące skutki oświaty seksualnej, powodujące skrócenie czasu trwania stosunku. Jasne, że nie jest to jedyna przyczyna tego rodzaju zaburzeń, ponieważ musimy wziąć pod uwagę również niezwykle nerwicujący tryb życia współczesnego mężczyzny, zatrucie środowiska i wiele innych elementów życia codziennego, wywierają- cych wpływ na te sprawy.