Nie przyjdzie nam do głowy, że stopniowo, w miarę współżycia, czy czasem dopiero po urodzeniu pierwszego dziecka, dochodzimy do pełnej dojrzałości seksualnej, której towarzyszy coraz intensywniejsze odczuwanie wszystkich podniet oraz wzrost potrzeb seksualnych. Młode kobiety zazwyczaj niecierpliwie usiłują poganiać sprawę, zamiast… przeczekać. Niejednokrotnie zdarza się, że małżeństwo skłócone nadaremnym oczekiwaniem na orgazm u żony rozpada się. On i ona wchodzą w nowe układy płciowe i nagle okazuje się, że dotychczasowa zimna kobieta, która przekroczyła trzydziestkę, staje się bardzo, ale to bardzo ciepła. Cała promieniuje szczęściem i dosytem seksualnym, a były mąż ogląda się za siebie z zazdrością, myśląc — dlaczegośmy się właściwie rozeszli? Niestety — nie doczekał, a owoce wieloletnich trudów seksualnych zebrał następny partner, który przyszedł na gotowe. Wzrost temperamentu u kobiety w wieku dojrzałym może sprawić jej tyle samo albo i więcej kłopotów niż nieporadność i chłód wieku młodzieńczego. Bardzo wiele bowiem kobiet w tym okresie życia pozostaje samotnych i wzmożony popęd seksualny daje im się bardzo we znaki. Wtedy pojawia się onanizm i skrywane kompleksy wynikające z poczucia winy i obawy przed „zboczeniem”. Nierzadko i w małżeństwach, które osiągnęły zgodnie wiek czterdziestu i pięćdziesięciu lat, pojawiają się stopniowo problemy wynikające ze zmniejszenia się możliwości seksualnych mężczyzny, podczas gdy kobieta kwitnie n całej pełni.