Nic nie stoi na przeszkodzie, abyśmy w wypadku redukcji poszli na pierwszy ogień, wiadomość ta ma prawo przejąć nas głębiej od wiadomości o piątkowej wizycie u znachora. W tej sytuacji zapominamy o piątkowej wizycie u znachora i rozpoczynamy natychmiast starania o nową posadę. W wyniku licznych protekcji udaje się nam znaleźć stosunkowo szybko pracę, co prawda na niższym stanowisku i gorzej płatną, niemniej wykluczającą pozostanie na bruku. Znalazłszy posadę, nie tracimy ani chwili i zanim nam wypowiedzą, wypowiadamy sami. Na nieszczęście jednak szef jest naszym wypowiedzeniem zaskoczony, zwłaszcza że właśnie postanowił nas awansować. Ponieważ wiadomość o awansie ma prawo nas przejąć jeszcze głąbiej od wiadomości o redukcji, zapominamy o redukcji zaczynamy się zastanawiać: co szef chce sobie załatwić awansując nas? przeciw komu awans ten ma być skierowany? na co liczy szef z naszej strony dając nam awans? itd. Po pewnym czasie znajdujemy oczywistą prostą odpowiedź na te pytania: szef chce nas skompromitować. Na szczęście jednak dziecko wróciło do domu z podbitym okiem. Podbite oko dziecka ma prawo przejąć nas głębiej od niecnych zamiarów szefa, wobec czego zapominamy o kompromitacji i zaczynamy szczegółowo ustalać okoliczności, w jakich dziecko doznało urazu. Uraz dziecka z całą mocą uświadamia nam fatalny stan naszego organizmu, wobec czego natychmiast sięgamy na półkę po popularną encyklopedię zdrowia. Szukając w encyklopedii… itd., itd.