Wszystkie te kobiety mając trudności z osiągnięciem orgazmu w pozycji normalnej, instynktownie wybierały pozycję jeźdźca, boczną tylną, ze skrzyżowanymi udami, lub siedzącą tylną. Pozycje te zalecałam w pierwszym tomie Sztuki kochania kobietom, które odczuwały brak pobudzenia łechtaczki w czasie stosunku, co utrudniało im osiągnięcie orgazmu. Mówiąc o wyborze pozycji, szczególnie przy wysokim ułożeniu łechtaczki, warto by w pewnym sensie potraktować problem sumarycznie. Przy takiej budowie narządów rodnych trzeba wykorzystywać wszelkie pozycje i układy obniżające łechtaczkę tak, aby członek mógł się przesuwać w trakcie stosunku po niej oraz po kroczu. Możemy do tego doprowadzić odginając miednicę w okolicy lędźwiowo-krzyżowej maksymalnie do tyłu. Nawet w pozycji tradycyjnej uzyskujemy to podkładając jasiek czy wałek pod okolicę lędźwiową, tak aby pośladki wraz z wejściem do pochwy zsuwały się ku dołowi — na skutek odgięcia miednicy łechtaczka i „plateau orgazmique” (wargi mniejsze i większe oraz opuszka cewki moczowej) zostają eksponowane na pierwszy plan, a wejście do pochwy cofnięte do tyłu. W ten sposób członek zmierzający w kierunku póchwy przy każdym ruchu frykcyjnym ociera się żołędzią oraz całą swą długością o łechtaczkę i najwrażliwsze okolice wejścia do pochwy.
W kulturze chińskiej chętnie jest używany pierścień, który wsuwa się na członek aż do jego nasady. Pierścień taki wyrzeźbiony z kości słoniowej składa się z dwóch smoków, które u jego szczytu trzymają dużą perłę.