Przez cały czas tego przyjęcia trwałam w nie dającym się z niczym porównać stuporze, który nie przeszkadzał mi zresztą odpowiadać grzecznie na nieustający szczebiot Kathie… Dwie panie, które dosa- dzono do naszego stolika, przybyły na lunch z odległej miejscowości, od pierwszej chwili zapałały do mnie radosną i pełną chichotów życz liwością. Sama nie wiem, kiedy zdążyłam wymienić z nimi adresy, czego zażądały w sposób najbardziej naturalny na świecie, zapewniając mnie poufnie, że nie omieszkają mnie odwiedzić w Polsce, jeśli
tylko znajdą się kiedykolwiek w Europie. Co tu mówić, kiedy wyszłam z tej uroczystości na ulicę, miałam ochotę uścisnąć pierwszego napotkanego mężczyznę. Niech mi też wybaczą wspaniałe postaci ruchu Women’s Lib. wraz z Glorią Steinem, śliczną i pełną uroku działaczką i dziennikarką, że w filmie Andy Warhola Rewolucja kobiet, jednym z najbardziej antyfeministycznych i okrutnych filmów, jakie znam, z niechętną satysfakcją odnalazłam coś z moich własnych indiosyn- krazji do spotworniałego feminizmu. (…)
Przyznać trzeba, że aktywność publiczna wyzwala w kobietach, aż nazbyt często, twarde i niesympatyczne cechy: zaciekłość idącą dalej niż trzeba, surowość, która nie jest niezbędna, bezwzględność ostrzejszą niż męska” *.