Sygnalizuje intelektualistka propozycją „może byśmy coś zjedli” jeśli miejscem spotkania jest restauracja, propozycją przejścia się na świeżym powietrzu jeśli miejscem spotkania jest bufet w czasie trwania jakiejś narady albo kongresu naukowego, lub propozycją zmiany tematu, jeśli miejscem spotkania jest bądź nasze mieszkanie, w którym oprócz nas i intelektualistki nie ma nikogo, bądź też mieszkanie intelektualistki w identycznej sytuacji. Propozycja zjedzenia czegoś opóźnia, co prawda, kochanie intelektualistki o następne cztery do sześciu kwadransów, niemniej krzepi ciało, zwłaszcza na wypadek, gdyby intelektualistka w następnych kwadransach jeszcze jakieś doświadczenia intelektualne sobie przypomniała. Propozycja przejścia się na świeżym powietrzu może opóźnić, co prawda, kochanie intelektualistki o następne dwa do czterech kwadransów, niemniej stwarza okazję do dotlenienia się, szczególnie ważnego przed każdym większym wysiłkiem intelektualnym. Propozycja zmiany tematu niczego już nie opóźnia. Jeśli tylko, w następnych kwadransach, lokalne warunki sprzyjają odkryciu wspólnie z intelektualistką nowego pierwiastka chemicznego, odkrywamy go. Jeśli sprzyjają obaleniu jakiegoś prawa naukowego, obalamy je. Jeśli jednak warunków do uszczęśliwienia świata nie mamy, w następnych kwadransach uszczęśliwiamy się z intelektualistką nawzajem.