Abyśmy mogli wyjść na swoje, powinniśmy w trosce posag dla cudzoziemki skrócić czas delegacji co najmniej o dwie doby. Zmobilizowani tym wnioskiem natychmiast zasypiamy. Nazajutrz po możliwie jak najszybszym załatwieniu spraw urzędowych sprawdzamy, czy pod znajomym nam już dobrze adresem nadal nic się nie zmieniło. Upewniwszy się, że nic się nie zmieniło, to znaczy, że cudzoziemka czeka, wracamy do hotelu przystępujemy do krytycznej analizy wczorajszych. Krytyczna analiza z łatwością pozwala nam dojść do przekonania, że skrócenie delegacji o dwa dni, jako wybrnięcie z trudności budżetowych związanych z posagiem dla cudzoziemki, odpada, ponieważ w rozliczeniu delegacji decyduje data stempla na paszporcie. Rozczarowani tym wnioskiem natychmiast zasypiamy. W ciągu następnych dni dochodzimy kolejno do następujących wniosków budżetowych: adres cudzoziemki podany nam jeszcze w kraju przez biegłego okazał się, co prawda, aktualny, niemniej wymagany przez nią posag przekracza nasze możliwości dewizowe; skoro jednak istnieje jeden adres cudzoziemki, której kochanie przekracza nasze możliwości dewizowe, istnieją na pewno jeszcze inne adresy cudzoziemek, których kochanie mieści się w dietach. Intensywne kilkudniowe poszukiwania potwierdzają to przypuszczenie. Są cudzoziemki mieszczące się w dietach, jednakże radość płynącą z tego odkrycia psuje nam wyczerpanie się diet w ogóle. Do kraju nie wracamy wszakże z pustymi rękami: jako świeżo upieczony biegły zaopatrywać będziemy kolegów wyjeżdżających za granicę w adresy cudzoziemek, które mogą kochać, oraz w informacje dotyczące wymaganego przez nie posagu.