Z tego uzgadniania wyrosła miłość tak bogata i pełna, że nigdy przez wiele jeszcze dziesiątków lat naszego małżeństwa nie nudziliśmy się ze sobą. Ale tu nie wystarczy po prostu akt, tylko wieloletnie pracowite budowanie wspólnego życia. Nie tylko pracowite, ale i porywająco piękne, bogate we wspomnienia, które umierają dopiero razem z człowiekiem. Nie tylko zresztą styl kontaktów męsko-damskich wśród młodzieży się zmienił, ale także i słownictwo. Kiedyś mówiło się oczarować mężczyznę, dzisiaj mówi się — poderwać. A cóż leży w podtekście tych określeń? Poderwać natychmiast kojarzy się — na chatę, ćzyli na kontakt chwilowy, bez głębszego znaczenia, nierzadko podlany alkoholem, kontakt, który chłopak komentuje w sposób bardzo nieciekawy. Oczarować — znaczyło całkiem co innego: Znaczyło to usnuć delikatną sieć z wdzięków i uroków, w którą niepostrzeżenie, jak pajęczyną, omotany został mężczyzna — a tkanina tych czarów bywa tak subtelna, że wręcz niezauważalna. Natomiast efekty były całkiem konkretne, bo często oczarowanie trwało potem przez całe życie. I tu znowu wysuwa się na pierwszy plan problem rodziny, gniazda i przyszłego potomstwa. Trzeba bardzo silnych i niezmiernie skomplikowanych czarów, aby przywiązać mężczyznę na lata do domu, dzieci, rodziny. Podryw natomiast do niczego nie zobowiązuje, nawet ciąża, która może stać się efektem tego podrywu, w żadnym sensie nie interesuje chłopaka, może być tylko kłopotem dla dziewczyny. I co z tego wynika?