Z kolei warto by się zainteresować korzystnymi perspektywami, akie dla kochających się par małżeńskich przyniosła antykoncepcja. Ja pewno nie sprzyjało miłości małżeńskiej, gdy pojawiał się co rok pro rok, a żona, umęczona i przepracowana, przestawała być towarzyszem i przyjacielem swego męża, bo po prostu nie miała na to czasu i sił. Ponadto zbyt częste porody rujnowały jej zdrowie i samopoczucie, a obawa przed kolejną ciążą powodowała obsesyjny lęk przed wszelkiego rodzaju zbliżeniami fizycznymi z mężem. Prawidłowo ustawiona antykoncepcja przywróciła kobiecie spokój, chęć do życia i szansę na miłość bez stresów i lęków. „Seks ze środkami antykoncepcyjnymi przyczynić się może, przynajmniej w pewnych sytuacjach, do powstania prawdziwie osobowego związku. Wyzwanie, które stoi przed nami, jest właśnie odkryciem sensu takiego związku” — podsumowuje swoje rozważania Rollo May.
W pierwszym tomie Sztuki kochania stwierdziłam z całym przekonaniem, że antykoncepcja leży u podstaw kultury seksualnej, że tylko wtedy kultura ta może rozkwitać w życiu dwojga ludzi, jeśli nie jest zagrożona koniecznością podejmowania dramatycznych decyzji dotyczących zabiegu przerywania ciąży, gdy sytuacja rodzinna i małżeńska staje się bez wyjścia. Decyzje takie nierzadko niszczyły klimat miłości i zaufania w małżeństwie.