Wśród kilku kochań obowiązkowych, jakimi musimy legitymować się w życiu, znajduje się również kochanie książek. Ilość i zestaw kochanych książek, potrzebnych do legitymowania się, są uzależnione od tego, co robimy, oraz od tego, za co chcemy uchodzić w tak zwanym towarzystwie. Niezbędne jest jednak obowiązkowe minimum dzieł do kochania, które powinno obejmować:
Ukochane książki naszego dzieciństwa. Należą do nich bajki czytane nam przed zaśnięciem w ramach tak zwanej kary bożej, jaka spadła na matkę lub babkę. Z nich co najmniej dwie, trzy musimy umieć przytoczyć, zacytować lub porównać a propos (np.: „Oni są zupełnie jak ten dziad i baba.” „Nawet to się zgadza, że ona kaszle” albo: „To zupełnie Czerwony Kapturek”). Ukochane książki naszej młodości. Należą do nich obowiązkowe lektury szkolne, egzekwowane przez nauczycieli pod groźbą dwójki, z których co najmniej dwie, trzy musimy zapamiętać, aby później umieć je przytoczyć, zacytować lub porównać a propos (np.: „Nie bądź taki Kmicic” albo: „I ja tam byłem, miód i wino piłem”).