W Poradni Towarzystwa Świadomego Macierzyństwa żyliśmy w przyjaźni z pacjentkami, w związku z czym nawet, gdy nie bardzo miały ochotę na dodatkowe zajęcia w swym i tak zapracowanym życiu, często jednak chętnie mi pomagały w zbieraniu materiałów do moich badań, tym więcej, że badania te były bezpłatne. Robiły więc pomiary ciepłoty porannej, a ja w ciągu tegoż miesiąca pobierałam cztero- lub sześciokrotnie (zależnie od długości cyklu) rozmazy cytologiczne oraz śluz szyjkowy. W ten sposób opracowywałam na trzech testach końcową ocenę poziomu estrogenów. Ocena jednym testem byłaby, niewątpliwie, mało miarodajna. Test cytologiczny określał poziom estrogenów metodą obliczania liczby jąder kariopyknotycznych w złuszczonych komórkach nabłonka pochwy. Opierał się na reakcji nabłonka pochwy na estrogeny. Test krystalizacji śluzu szyjkowego jest testem fizyko-chemicznym zależnym od nasycenia śluzu elektrolitami, głównie chlorkiem sodu, który warunkuje krystalizację śluzu. Nasycenie to zwiększa się lub zmniejsza przy zmianach poziomu estrogenów (od 0,9 procent do 0,3 procent), wykazując różnice, stopniem krystalizacji, określonym według kształtu lub braku kryształów oznakowaniem (+), Pomiary ciepłoty porannej określają, na podstawie wahań temperatury, zmiany napięcia nerwowego układu wegetatywnego pod wpływem zmian w poziomie estrogenów i progesteronu we krwi.