Na przykład w Lalce Prusa była taka scena: rozmowa w pociągu między panem Starskim i Izabellą Łęcką, w której to rozmowie Starski powiedział: „Takiej jak ty kobiecie nie wystarczy powszedni chleb szacunku ani pierniczki uwielbień… Tobie niekiedy potrzeba szampana. Ciebie musi ktoś odurzyć, choćby cynizmem (…)”. A Wokulski tak go podsumował: „Pan się myli co do siebie (…) wcale pan nie posiada szampańskich własności (…) Pan ma raczej własności starego sera, co to podnieca chore żołądki, ale prosty smak może pobudzić do wymiotów”. Niestety, określenie, co jest w tej dziedzinie jeszcze normą, co już patologią, napotyka, jak wspomniałam, pewne trudności, ponieważ zawsze między jedną a drugą grupą istnieje sfera graniczna. I tu spotykamy sytuacje, które jedni uważają za zupełnie normalne, na przykład współżycie w czasie miesiączki, stosunki analne czy miłość francuską, a inni traktują je jak patologię i zboczenie. Ja w Sztuce kochania zaliczyłam je do normy pod warunkiem, że obu stronom sprawiają satysfakcję, ale… Wpadł mi kiedyś w ręce „świerszczyk porno”, traktujący o miłości francuskiej. Na okładce jako reklama treści książki było zdjęcie kobiecej twarzy zalanej spermą. Obrazek był tak odrażający, że naprawdę mógł pobudzić do wymiotów, i w tym tkwi chyba sedno sprawy. To co w pieszczotach kochających się ludzi stanowić może urodę życia, w przejaskrawionym wydaniu pornograficznym jest poniżające i wstrętne, ponieważ całkowicie odhumanizowane.