Autora kochamy za niezapomniane chwile wzruszeń, których dostarczył nam swoim dziełem, za przeżycia, które tak pięknie opisał, że stały się również i naszym udziałem, za mądrość, która promieniuje z jego dzieł oświetlając nam również i nasze życie. Niestety, tak się fatalnie składa, że większość autorów, których najbardziej kochamy, już nie żyje, zaś ci, którzy żyją, będą zapewne kochani tak jak ci, którzy już nie żyją, dopiero wtedy, kiedy i my sami nie będziemy żywi.
Ale choć nie stać nas wobec autorów żywych na równie ogromne kochanie, co wobec umarłych, nie odmawiajmy żywym przedsmaku tego, czego zakosztują, kiedy ich już nie będzie na tym świecie i okażmy im również choć trochę kochania. Winno nam przyjść to tym łatwiej, że w większości wypadków nie znamy przecież dzieł autorów, z którymi się spotykamy, a więc nie stoi między nimi a nami jakaś trudna do przezwyciężenia przeszkoda. Aby umożliwić spotykającym się z autorami spędzenie miłego wieczoru, przedstawiamy poniżej dwa zestawy pytań, które bez chwili krępującej ciszy natychmiast zadzierzgną między czytelnikami a autorem trwałą nić kochania. Oto one:
Zestaw pytań pierwszy dla nie znających żadnego dzieła autora spotykającego się:
- Jak to można załatwić, żeby sobie coś wydać?
- Gdzie pan dostaje papier do pisania?
- Ile panu za taką jedną książkę leci?
- Jak pan ocenia tego Kowalskiego, co to u nas w powiecie, przed wojną, pisał wiersze?
- Gdzie można dostać dachówkę?
- Czy ten samochód, co pan nim przyjechał, dużo pali?
- Jak pan pisze, to pan dużo kreśli?
- Dlaczego kino objazdowe nie przyjeżdża do nas już drugi miesiąc?
- Czy ma pan w Warszawie jakieś znajomości, żeby popchnąć moje podanie o rentę?
- Czy pan przypadkiem nie z tych, co tu w powiecie mieli młyn?