Kochanie samochodu wymaga gotówki, konserwacji legendy. Najlepiej będzie, jeśli o gotówkę postara się rodzina, o konserwację facet, co się zna, to znaczy mechanik. O legendę staramy się sami. Przystępując do tworzenia legendy o naszym samochodzie pamiętamy, że im gorszy samochód, tym większej legendy wymaga. Toteż jeśli nie dopisuje nam fantazja, zbytecznie nie marudzimy, tylko od razu kupujemy bardzo dobry samochód. Legenda o nowym samochodzie, aby można było uznać, że jest w ogóle na poziomie, zawierać musi kilka podstawowych elementów:
Element grozy. Przykład. Zjeżdżamy wąską drogą po sioku siromej góry, nad przepaścią. Na liczniku 140. Przed nami mercedes 200, na liczniku ma jakieś pięć kilometrów więcej. Za nami citroen DS 21. Wichura świszczę, opony gwiżdżą, hamulce jęczą. Nagle z przepaści na środek drogi wyskakuje malutka dziewczynka z piłką. Meree- des hamuje, ale widzimy, że mu to nie idzie. Błyskawiczna decyzja: gaz do dechy, wyprzedzamy mercedesa, hamujemy trzy centymetry przed dziewczynką, wciągamy ją jednym ruchem ręki do samochodu i znów gaz do dechy. Dziesięć sekund później słyszymy za sobą trrrach! Citroën ładuje się na mercedesa i oba walą się do przepaści.
